piątek, 25 maja 2012

Bransoletka

W oczekiwaniu na listonosza, może bardziej powinnam napisać: w oczekiwaniu na dostawę z allegro... z braku innych możliwości, oczywiście z miłości do sutaszu powstała ta oto bransoletka. Moja pierwsza w życiu mam nadzieję, że nie ostatnia. Przyczyna dzisiejszego mojego bólu brzucha, śmiałam się jak wariatka robiąc zdjęcia. Uświadomiłam sobie, że moje ręce robią to co podpowiada im podświadomość i serce. Zerknijcie sami... co autor myśli miał na myśli robiąc coś takiego? Strach się bać ;)


niedziela, 20 maja 2012

Babcina szafa

W zimowe wieczory kiedy Latorośl smacznie spała za ścianą, szydełko nr 1,5 nadało musztardowej Maxi zupełnie nowego wymiaru. Jej kształt zmienił się z motka w serwetę, której nie powstydziłaby się babcina szafa. Tak myślę, że by się nie powstydziła ale cóż z szafami różnie bywa i nigdy nie wiadomo co jest po jej drugiej stronie... może latarnia pośrodku zimowej polany? może tajemnicze pudełko z listami przewiązanymi malinową wstążką, przełożone lawendą? a może śliwkowy kordonek Ariadnny?
Zajrzeć do szafy i odkryć ją na nowo?!




piątek, 18 maja 2012

Na początku była...

      Na początku była igła z nitką, dołączyły do nich sznurki, koraliki. Leżały grzecznie w pudełku nikomu nie wadząc, tylko kot bury zaglądał do nich czasem żeby sprawdzić czy wszystko w porządku. I tak mijał dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. Aż... przyszedł maj, być może w Warszawie pachniała Saska Kępa, na Kurpiach padały łzy. Nie ma w tym nic dziwnego bo od lutego padają tu same łzy. Nagle zapachniało magnolią, zrobiło się jakoś tak pięknie. Ręce odnalazły mały skarbiec z przydasiami, igłę i nitkę wprowadziły w zaczarowany taniec. Efekty widać poniżej. 
Co jeszcze wytańczą? Dziś tego nie wie nikt...